2 maj 2011

Tłuszcze nasycone są zdrowe

"Otwórz oczy na tłuszcze nasycone" - no właśnie! (z kampanii przeciw tłuszczom nasyconym).

Każdy słyszał o tym, że tłuszcze nasycone są niekorzystne dla zdrowia i trzeba ich unikać (obficie występują w tłustym nabiale i innych produktach pochodzenia zwierzęcego: smalcu, tłustym mięsie). Już od ponad pół wieku naukowcy badają związek pomiędzy spożyciem tłuszczów nasyconych a ryzykiem chorób układu krążenia. Słuchając rad i apelów uznanych ekspertów mogłoby się wydawać, że badania wykazały związek przyczynowy pomiędzy jednym a drugim. Otóż nie wykazały.

Kto jest głębiej zainteresowany tematem odsyłam do prac przeglądowych podsumowujących wyniki badań  i książek (wymienione na końcu posta), do podsumowania badań prospektywnych (uznawanych za najbardziej miarodajne) na wholehealthsource: The Dirty Little Secret of the Diet-Heart Hypothesis, do artykułu nowadebata.pl: Tłuszcze nasycone a choroby serca: wczesne badania nad hipotezą , czy też do wyników ostatnio zakończonych badań w Japonii (podsumowanie na wholehealthsource: Saturated Fat Consumption Still isn't Associated with Cardiovascular Disease).

Coraz więcej naukowców wycofuje się ze straszenia tłuszczami i wskazuje na inne problemy w kontekście zapobiegania i leczenia chorób krążenia (patrz Unikaj nie tłuszczu tylko cukru). Jeżeli chodzi o tłuszcze powinniśmy zwracać uwagę przede wszystkim na stopień przetworzenia (podobnie z węglowodanami) i wybierać tłuszcze jak najmniej przetworzone. Przetwarzanie (np. rafinacja olejów roślinnych, hydrogenacja olejów roślinnych - tak powstaje margaryna i zabójcze tłuszcze trans) jest bardzo opłacalne dla przemysłu spożywczego bo obniża koszt produktów i zwiększa ich trwałość. Fast-food (w tym większość gotowych wyrobów cukierniczych, zupki w proszku, słone przekąski) zawiera głównie tłuszcze wysoko przetworzone bo tak jest taniej. Podsumowując, nie należy się bać pełnotłustego nabiału robionego tradycyjnymi metodami, masła, smalcu czy tłustego mięsa jak ktoś lubi.

Ciężko uwierzyć, że fałszywa teoria mogła tyle przetrwać i wciąż żyje?
"Nasza silna potrzeba zrozumienia, wytłumaczenia i wyleczenia sprawia, że pokusa, żeby przypisać związek przyczynowy do skojarzenia jest tak silna, że trudno jej się oprzeć. Jest to najważniejszy powód błędów w medycynie" (Petr Skrabanek)**
Nie bez znaczenia jest też to, że koncepcja dieta-serce* i antycholesterolowa kampania są źródłem ogromnych korzyści materialnych dla naukowców, lekarzy, przemysłu farmaceutycznego i pewnych dziedzin przemysłu spożywczego**. Stąd ignorowanie wyników badań niezgodnych z hipotezą, cytowanie danych bez związku z tematem, przeprowadzanie badań źle zaplanowanych i źle przeprowadzonych, czy też materialne faworyzowanie karier naukowców, którzy podtrzymują utarte opinie.
"Hipoteza lipidowa* powoli upada, ale wydaje się, że nikt spośród decydentów z obszaru zdrowia publicznego nie jest jeszcze gotów by przyznać to publicznie. Pytanie - czego właściwie się boją? Że zaczniemy pałaszować bez opamiętania cheeseburgery z bekonem? Czy, co bardziej prawdopodobne, że dojdziemy do oczywistych wniosków, że królowie od żywienia są nadzy i już nikt nigdy nie będzie ich słuchać?" (Michael Pollan)***
Trzeba również wziąć pod uwagę, że uprawianie nauki o żywieniu nie jest łatwe. Dostępne narzędzia badawcze nie są w stanie wziąć pod uwagę ogromnej liczby zmiennych jakie mogą mieć wpływ na wynik - konieczne jest przyjęcie wielu założeń, które później często okazują się błędne. Czasami można odnieść wrażenie, że jeżeli chodzi o żywienie to wiadomo już prawie wszystko. Wiele wskazuje na to, że jest odwrotnie, a to co można zobaczyć i wyizolować nie zawsze jest ważnym czynnikiem. Redukowanie obszaru badań do wpływu jednej tylko substancji nazywa się czasami nauką parkingową***. Termin wziął się z anegdoty: ktoś gubi wieczorem kluczyki na parkingu i szuka ich tylko pod latarniami, ale nie dlatego, że je tam zgubił tylko dlatego, że tam cokolwiek widać.

Sebastian Kmiecik
Więcej:

* Pogląd o szkodliwości tłuszczów nasyconych jest częścią naukowej hipotezy dieta-serce (inaczej zwaną hipotezą lipidową), która w dużym skrócie mówi, że tłuszcze nasycone (i również cholesterol w pożywieniu) zwiększają poziom cholesterolu we krwi co przekłada się na zwiększone ryzyko chorób układu krążenia. Wiele badań zaprzecza założeniom tej pięknej hipotezy (patrz **).

Książki (pierwsza jest bardziej naukowa, druga bardziej przystępna):

** Uffe Ravnskov. Cholesterol - naukowe kłamstwo. Wydawnictwo WGP 2009. - "Dr Ravnskov na blisko 300 stronach przedstawia szeroki przegląd literatury naukowej wykazując, że poziom cholesterolu nie ma wpływu na powstawanie i rozwój chorób serca i miażdżycy." Więcej informacji można też znaleźć na stronie organizacji założonej przez autora: The International Network of Cholesterol Skeptics

*** Michael Pollan. W obronie jedzenia - manifest wszystkożerców. Wydawnictwo Mind 2010. - "Autor tej książki rzuca wyzwanie współczesnemu jedzeniu stworzonemu przez naukę i przemysł spożywczy. Kwestionuje także wartość wciąż zmieniających się zaleceń żywieniowych pochodzących od ekspertów. W zamian proponuje powrót do tradycyjnej kultury jedzenia i jadłospisów tworzonych przez nasze babki i prababki. Książka odniosła olbrzymi sukces w Stanach Zjednoczonych, utrzymując się nieprzerwanie od dwóch lat na liście bestsellerów The New York Timesa." Więcej o autorze na http://michaelpollan.com/

Prace przeglądowe (z komentarzami wholehealthsource.blogspot.com):
  1. The Questionable Role of Saturated and Polyunsaturated Fatty Acids in Cardiovascular Disease. Journal of Clinical Epidemiology. 1998. Dr. Uffe Ravnskov systematically demolishes the diet-heart hypothesis simply by collecting all the relevant studies and summarizing their findings.
  2.  A Systematic Review of the Evidence Supporting a Causal Link Between Dietary Factors and Coronary Heart Disease. Archives of Internal Medicine. 2009. "Insufficient evidence (less than or equal to 2 criteria) of association is present for intake of supplementary vitamin E and ascorbic acid (vitamin C); saturated and polyunsaturated fatty acids; total fat; alpha-linolenic acid; meat; eggs; and milk" They analyzed prospective studies representing over 160,000 patients from 11 studies meeting their rigorous inclusion criteria, and found no association whatsoever between saturated fat consumption and heart attack risk.
  3. Meta-analysis of prospective cohort studies evaluating the association of saturated fat with cardiovascular disease. The American Journal of Clinical Nutrition. 2010 "A meta-analysis of prospective epidemiologic studies showed that there is no significant evidence for concluding that dietary saturated fat is associated with an increased risk of CHD or CVD."

27 komentarzy:

  1. Cieszę się, że dodałeś ten artykuł, powinno się o tym mówić!

    OdpowiedzUsuń
  2. Więcej w temacie: http://nowadebata.pl/2011/01/14/zderzenie-paradygmatow-czyli-coraz-mniej-konsensusu-w-naukach-o-zywieniu/

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!

    Przeczytałem ten artykuł i całkowicie się z nim zgadzam a sam jem smalec dlatego i wiem jakiego jest pochodzenia i jak był zrobiony zresztą do smażenia najlepszy i najzdrowszy jest smalec gdyż nie zmienia swych właściwości i nie wytwarzają się pod wpływem wysokiej temp trujące związki.

    Pozdrawiam, Karol

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy artykuł, dobrze się czytało, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówiąc szczerze ja się już od dłuższego czasu trzymam tylko tego co moje własne zdrowie mi pokazuje jako dobre. W dzisiejszych czasach każdy ma swoje własne "statystyki" i "badania", robione z ciocią, wujkiem i dwunastoma kuzynami :/ Po okropnych mordęgach, i wypróbowaniu nieskończonych diet i rodzajów odżywiania, mogę jedynie powiedzieć że nasycone tłuszcze nie są dobre dla zdrowia (bo moje się natychmiast pogarsza po konsumpcji, i to gwałtownie). Ale czy dosłownie prowadzą do zawałów serca to nie wiem. Na szczęście zawału jeszcze nie miałam...

    Ogólnie mam wrażenie że nadmiar tłuszczu nie jest dobry dla zdrowia, wszystko jedno skąd ten tłuszcz pochodzi. Najgorsze są oczywiście tak jak piszesz tłuszcze w fast food, ale popatrzmy szczerze i logicznie na sprawę - 100 lat temu wszyscy jedli "slow food" i to bez żadnych sztucznych dodatków, a jednak zawały serca zdarzały się u wszystkich otyłych ludzi, i to często :/ (mój dziadek zmarł na zawał serca, a on jadł przez całe życie tylko 100% najlepszej jakości "slow food" domowej roboty). Czyli innym słowem, Michael Pollan ma tylko na pół rację - lepiej i zdrowiej bez nowoczesnych pseudo-naturalnych produktów, ale jedzenie "jak u babci" też nie odpowie na wszystkie pytana. Lepiej patrzeć na takie kraje jak Japonia lub ogólnie kraje Azjatyckie, gdzie zawały serca są rzadkie, i w ogóle poziom zdrowia jest szalenie wysoki, i to mimo wszystkich katastrof, kataklizmów, rewolucji i wojen w tych okolicach.

    OdpowiedzUsuń
  6. W Polsce znane od lat: Żywienie Optymalne dr. Jana Kwaśniewskiego

    OdpowiedzUsuń
  7. Najbardziej zabojcze sa przetworzone tluszcze - rafinowane oleje, margaryny - przydalaby sie kampania dla naszego spoleczenstwa!

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie się wydaje, że niezdrowa jest jednorodność tego co jemy, a to co jemy - mniej. No bo jakże może być szkodliwy nasycony roztwór sacharozy z kapką kwasu fosforowego jeśli pijam go raz na miesiąc ? żaden.. Wydaje mi się, że tak samo jest z całą resztą. Zaszkodzi mi tak samo picie codziennie koli jak i jedzenie codziennie szpinaku. Natomiast jeśli 13 grudnia jem szpinak, 14 walnę sobie soję gmo, 15go kaszkę owsianą, a 16go wyżłopię litr koli to (wierzę że) mój organizm nie ucierpi.
    Dzięki temu, że wpływ żywności na organizm trudno jest badać (badania można różnorako projektować - w zależności od tego co chce się pokazać) i są stronnicze, zawsze będzie grupa ludzi która jest za i grupa przeciw. Rzecz jasna, jak ze wszystkim, najistotniejszy jest złoty środek.

    allah akhbar

    OdpowiedzUsuń
  9. Już słyszałam o tej teorii, ze smalec jest zdrowy.Uważam też jak Natka, że najgorsze są tłuszcze rafinowane i przetworzone, które posiadają trans, dlatego tanie margaryny są bardzo szkodliwe. To ja już wolę masło, ale odrobinę. Zdecydowanie polecam oliwę z oliwek do chleba, jak jadają Włosi i Grecy. Ze smalcem poczekam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio przez przypadek zaczelma sie interesowac GMO (mialam przygotowac prezentacje). Przeczytalam mnostwo artykulow, ksiazek i wiele sie dowiedzialam niestety raczej nie powinnismy jesc tej zywnosci, przynajmnije na razie. Zaczelma sie interesowac tym co jem, np jem 1-2 w tygodniu lososia. Szukajac info o lososiu trafilam na te strone. Gratuluje pomyslu, bardzo potrzeba takiego podejscia, ktorego nie ma w gazetach tzw mainstreamowych.

    OdpowiedzUsuń
  11. Najgorsze dla naszego zdrowia są produkty rafinowane i to one wpływają na nasze zdrowie oraz samopoczucie. Osobiście praktycznie całkowicie odstawiłem cukier rafinowany (raz na kilka tygodni zjem ewentualnie coś z jego dodatkiem w niewielkiej ilości, np. na jakiejś uroczystości) oraz wszelkiego rodzaju produkty mleczne, które wpływają m.in. na chęć sięgnięcia po słodycze i miały negatywny wpływ na moje zdrowie. Osobiście staram się zbliżyć swój model żywienia do makrobiotycznego, ponieważ widzę, że kierując się w jego stronę czuję się coraz lepiej i mam więcej sił, a także zachowuję w większym stopniu spokój ducha. Czytałem też o pozytywnych skutkach diety Kwaśniewskiego, ale jestem w stosunku do niej dosyć wstrzemięźliwy - przekroczenie pewnych granic BTW grozi poważnymi skutkami i może być groźne dla zdrowia. Jednak jak komuś pomaga to dobrze, choć sam nie wyobrażam spożywania większości ze wspomnianych przez niego produktów, bo po prostu źle się po nich czuję. Zdecydowanie bardziej odpowiadają mi pełnoziarniste produkty oraz różnego rodzaju kaszę, które uwielbiam i mam po nich świetne samopoczucie. Życzę wszystkim zdrowia oraz dobierania jadłospisu tak, by żyć pełnią życia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgoda - zdrowe to nieprzetworzone (nierafinowane) - najkrócej rzecz ujmując. Jeżeli nie znasz to gorąco polecam książkę "Odżywianie dla zdrowia" Paula Pitchforda (tłumaczenie "Healing with Whole Foods: Asian Traditions and Modern Nutrition"). Znajdziesz tam potwierdzenie Twoich przemyśleń i bardzo dużo pożytecznych informacji.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję mi za wskazanie tej publikacji-na pewno ją przeczytam:) Osobiście jestem w trakcie lektury "Wielkiej księgi makrobiotycznego odżywiania" Kushiego, "Sugar blues" Dufty'ego, a za sobą mam "Makrobiotykę w polskiej kuchni" Olko. Do sierpnia ubiegłego roku nie przywiązywałem większego znaczenia do żywienia i do zmiany skłoniły mnie dopiero kłopoty zdrowotne, m.in. związane z ciągłymi problemami z uszami (od nabiału praktycznie zaniesłyszałem w lecie), na które nie działały nawet krople z antybiotykami oraz inne pomniejsze dolegliwości, np. ŁZS, problemy z bolącymi stawami, czy ciągłe uczucie zmęczenia (i to w wieku 23 lat!). Na całe szczęście jednak zmiana nawyków żywieniowych w tym kierunku przynosi rezultaty, które są widoczne i odczuwalne. Żałuje tylko jednego-tego, iż ta zmiana nie nastąpiła już wcześniej,ponieważ wtedy mógłbym się w pełni cieszyć dzieciństwem, którego część przeleżałem w łóżku zmożony chorobami, jakich po zmianie żywienia można łatwo uniknąć. Dlatego zwracam się również do rodziców, aby zwracali uwagę na to, co jedzą ich dzieci, aby w ten sposób zapewnili im wspaniałe dzieciństwo, które powinno upłynąć w zdrowiu i radości, a nie na wysoko przetworzonych słodyczach oraz nieustannych wizytach u lekarzy rodzinnych. Pozdrawiam! Jan88

      Usuń
    3. bolesne doświadczenia jak widać czasami się przydają.. imponujące, że sam znalazłeś rozwiązanie. gratulacje i powodzenia!

      Usuń
    4. To prawda. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dziękuję i pozdrawiam! Jan88

      Usuń
  12. Ja tam codziennie smalec wcinam i jest ok, ale w mojej diecie nie ma glutenu i praktycznie w ogóle węglowodanów. Dużo mięsa, dużo tłuszczu, dużo warzyw, jeden owoc dziennie i czuję się na takiej diecie najlepiej, a nie na jakichś kaszach czy olejach czy innych wynalazkach, które promują pseudo dietetycy od 7 boleśi i dochtórzy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Osobiście też przez pewien czas jadłem na próbę więcej mięsa, ale nie czułem się dobrze, bo byłem bardzo nerwowy, miałem problemy ze snem oraz pamięcią, dlatego skierowałem się bardzie ku modelowi makrobiotycznemu, dzięki któremu czuję się zdecydowanie lepiej. Według mnie należy pamiętać o umiarze i wsłuchiwać się w potrzeby własnego organizmu. Pełne zboża, kasze, czy oleje raczej trudno sklasyfikować jako wynalazki, ponieważ stanowią zrównoważony element ludzkiej diety od wielu tysięcy lat, dając bardzo dużo energii. Pozdrawiam i życzę zdrowia! Jan88

    OdpowiedzUsuń
  14. nienasycone kwasy tłuszczone pochodzenia roślinnego - spożywane tylko na zimno!!! smażymy tylko na smalcu, z którego po podgrzaniu nie wydzielają się żadne trucizny tak jak w przypadku oleju roślinnego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ponieważ w przypadku podgrzewania zachodzi ich gwałtowne utlenianie i przemiana w tłuszcze trans. Pozdrawiam!

      Usuń
  15. Dorzucę jeszcze ciekawy wywiad, który potwierdził ostatnio wiele moich przeczuć. Kto nie zna, polecam przeczytać: http://wyborcza.pl/1,76842,7717475,My_chcemy_masla_a_nie_margaryny.html?as=5&startsz=x
    ps. fajna dyskusja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Pani Profesor ma całkowitą racje, krytykując margaryny, które zawierają tłuszcze trans oraz nadmierne stosowanie oleju rzepakowego i słonecznikowego (też je zawierające, ponieważ używane są głównie rafinowane i stosowane do smażenia, co jest w przypadku tego ostatniego tłuszczu niedopuszczalne). Dobrze postępuję doceniając tłuszcze nasycone, których organizm trochę potrzebuje, jak i czasami cholesterolu z zewnątrz. Jednak wadami jest brak dokonywania rozróżnień między węglowodanami złożonymi (np. ryż pełnoziarnisty obniża poziom cholesterolu LDL, zmniejsza insulinoodporność komórek oraz oczyszcza organizm z toksyn), a poddawanymi rafinacji (działanie odwrotne). Poza tym argumentacja za właściwościami prozdrowotnymi mleka jest według mnie trochę zaskakująca-czy w takim wypadku w Skandynawii, Niemczech oraz Francji wskaźnik zachorowalności na wspomniane choroby degeneracyjne jest niższy niż w Polsce, czy krajach Dalekiego Wschodu, gdzie odsetek spożywanych produktów mlecznych jest (a przynajmniej był dawniej) niewielki? Czy uważa, że tylko mleko zawiera wapń? A co z orzechami, nasionami (sezam, mak), warzywami? Poza tym ile tych wartościowych składników odżywczych i enzymów może zawierać mleko podgrzane do temperatury przeszło 100 stopni, zebrane od wielu krów, wystawione na długie działanie tlenu, co sprzyja rozwojowi wielu miliardów szkodliwych mikrobów? Czy samopoczucia studentów nie można wytłumaczyć prosto, że spożywali węglowodany rafinowane, które przyjmowane z taką częstotliwością podwyższały poziom glukozy? Mam nadzieje, ze nikogo tym nie uraziłem, ale uważam, że do każdego stanowiska należy podchodzić krytycznie i poddawać weryfikacji. Dyskusja jest według mnie zawsze ważna nad tego typu zagadnieniami. Dziękuję Fila za przesłany artykuł. Zachęcam do lektury materiałów zamieszczonych pod poniższym linkiem:
      *
      http://www.zuzu.pl/weganizm/ca%C5%82-prawda-o-piciu-mleka-spo%C5%BCywaniu-produkt%C3%B3w-mlecznych
      *
      Pozdrawiam!

      Usuń
  16. gibro, przekraczacie normy???!!!! osz wy!! to do gazu albo hemioterapia i naświetlanie :)
    smalec jest gut. bioslone.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. Chore serce wyleczyłam - http://www.stachurska.eu/?p=1970 , więcej - http://www.stachurska.eu/?p=8109 .

    OdpowiedzUsuń
  18. Nasycone vs nienasycone, kwasy tłuszczowe - http://www.stachurska.eu/?p=10986 .

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja od roku jest na Peleo. Bezglutenowo, niskoglikemicznie, bez ziaren, z dużą ilością tłuszczu, białka i węglowodanów złożonych (prawie wyłącznie z warzyw). Dążę do utrzymania optymalnego poziomu omega3-omega6 w skali 1:1-1:3. Oprócz tego trening fizyczny oparty o wolne ciężary, sporty walki i cardio. I mam doskonałe wyniki krwi :D (poziom trojglicerydów 79)
    Polecam książkę Robba Wolfa - "dieta paleo" i ciekawą pozycję W. Davis'a "Dieta bez pszenicy"

    OdpowiedzUsuń