1 gru 2010

Łosoś dziki vs. łosoś z farmy

(foto: flickr/adactio)
Jedzenie łososia jest jak zabiegi botoksem, nie zaleca się częściej niż 3 razy w roku! Chodzi tu o łososia z farmy. Niestety większość łososia pochodzi z farm, dziki jest trudno dostępny i oczywiście droższy.

Farmy rybne to wylęgarnie chorób i pasożytów. Jest to spowodowane przez ogromne zagęszczenie ryb i karmienie ich jak najtańszym kosztem aby rosły jak największe i w jak najkrótszym czasie. Ryby chorują a odpowiedzią korporacji zajmujących się hodowlą jest dodawanie do karmy antybiotyków i różnego rodzaju chemii - między innymi barwników - bez nich mięso łososia z farmy byłoby blado szare.

W hodowli łososia na farmach przoduje Norwegia. Stamtąd pochodzi większość surowego czy wędzonego łososia z naszych sklepów (prawdopodobnie około 90%). To z Norwegii pochodzi też najbardziej zanieczyszczony łosoś, wg badań opublikowanych w 2005 roku (Journal of Nutrition). Naukowcy wyliczyli, że biorąc pod uwagę zawartość różnego rodzaju kancerogennych substancji, na łososia z norweskiej lub szkockiej farmy można sobie pozwolić jedynie do 3 razy w roku. Z innych rejonów świata nieco częściej a najczęściej można spożywać łososia żyjącego dziko. Szacuje się, że łosoś hodowlany zawiera 10 razy więcej toksyn (dioksyn, pestycydów itd.) niż żyjący dziko.

Farmy łososia to poważny problem dla całego środowiska, znaczące źródło zanieczyszczenia mórz (zagrody są wydzielone w morzu), zagrożenie dla dzikiego łososia i innych organizmów żyjących w morzach i oceanach oraz źródło chorób, w tym nowych, jeszcze nie znanych (oglądaj film na na youtube: Farmed Salmon Exposed cz. 1 i pozostałe). Już miały miejsce sytuacje podobne jak z BSE w przypadku wołowiny, kiedy z powodu tajemniczych chorób musiano zlikwidować całe hodowle.

Ale może być jeszcze gorzej. "Łosoś o handlowej nazwie AquAdvantage - wyposażony w gen hormonu wzrostu pochodzący od jego krewniaka, łososia czawyczy z Pacyfiku - ma być przebojem, który pozwoli na niemal dwukrotne przyspieszenie cyklu produkcyjnego prowadzonego na morskich farmach (akwakulturach)..." (Gazeta: Nowy wspaniały łosoś). To najprawdopodobniej pierwsze genetycznie zmodyfikowane zwierzę, które będzie już wkrótce dopuszczone do jedzenia.

fragment z Wprost: "Plaga łososiowa":
"W hodowlach choroby i pasożyty szerzą się niczym pożar. Zmorą jest tajemnicza choroba zwana zakaźną anemią łososi (ISA – infectious salmon anemia). Chore ryby mają krwawe plamy, wzdęte brzuchy, i wolno się poruszają. Z powodu ISA w Szkocji w latach 1998-1999 wybito wszystkie ryby hodowane w promieniu 25 mil od centrum epidemii (straty szacowano na 32 mln dolarów). W 1999 r. ISA kosztowała Norwegię 11 mln dolarów, a Kanadę – 14 mln dolarów. [...]
Chore lub zaatakowane przez pasożyty ryby zagrażają dzikim gatunkom. Zdarza się, że hodowlany narybek ucieka na pełne morze, gdy zagrodę z siatki uszkodzą sztorm lub drapieżniki. Wszy morskie – pasożytnicze skorupiaki z gatunków Caligus elongatus i Lepeophtheirus salmonis żywiące się tkankami żywych ryb – to prawdziwa plaga okolic, w których się hoduje łososie. Niewielka w porównaniu z wyrośniętą rybą wesz jest dla narybku jak 25-kilogramowa pijawka dla dorosłego człowieka. W Irlandii ten pasożyt przyczynił się niemal do całkowitej likwidacji populacji pstrągów. Poza tym ryby uciekające z hodowli będą konkurować o pokarm i miejsca rozrodu z żyjącymi wolno gatunkami. Mogą się też krzyżować z dziką populacją i przekazywać jej osłabione geny."
Źródła i więcej:

8 komentarzy:

  1. Nawet mi do głowy nie przyszło, że można hodować łososie! Łosoś z farmy, jak to możliwe, żeby taką dobrą rybę zepsuć?! To była do tej pory moja ulubiona ryba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odniechciało mi sie jesć Ludzie sami sie wykończa wszędzie syf

    OdpowiedzUsuń
  3. Kupiłem dzisiaj miętusa. Zapoznałem się z wszami morskimi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Stop łososiom hodowlanym!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ryby z mórz i oceanów są zagrożone przez nadmierne połów. Jak nie ryby z farm, to co? Stop mięsożercom. :P

    Z tą modyfikacją genetyczną to przegięcie. Mam nadzieję, że na to nie pozwolą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Łosos dziki bardzo różni się smakiem od hodowlanego!Ma też ciemniejszy kolor-pycha!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedzenie dzikiego łososia to prawdziwe barbarzyństwo - przyczynianie się do likwidacji zagrożonego gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Artykuł wyssany z palca, owszem farmy produkują biogeny, które dostają się do wód, jednak są one oczyszczane w procesie samooczyszczania wód, większa ilość wchodzi do mórz z kanalizy oraz przemysłu więc nie widzę podstawy do takich ocen. Natomiast jeśli chodzi o genetycznie modyfikowana żywność w tym linie ryb łososiowatych to mówię oczywiście tak. Każdy się boi, że owy łosoś z GMO będzie się krzyżował z naturalnym, otóż zazwyczaj tworzy się ryby które nie są zdolne do rozrodu, wyłapuję się np. cechy takie jak przyrost tkanki mięsniowej czyli np krzyżowanie czawyczy oraz gorbuszy efektem powstaje gabarytowo potężna ryba z większą zawartością mięsa a co za tym idzie lepsze filety itd. A najciekawsze jest to, że ryba podobnie jak przy krzyżówce konia z osłem powstaje muł który, nie ma możliwości reprodukcji.

    OdpowiedzUsuń