20 gru 2011

Pomidory z supermarketu

Pomidory z supermarketu mogą wyglądać kusząco - idealnie symetryczne, czerwone, bez skazy - ale w większości przypadków smakują jak woda. Są jak pornografia żywności: kuszą, możesz sobie popatrzeć, ale w zamian nie dostajesz nic wartościowego. To opinia Barrego Estabrooka, autora książki "Pomidoroland: Jak nowoczesne rolnictwo przemysłowe zniszczyło nasz najbardziej kuszący owoc" (Tomatoland: How Modern Industrial Agriculture Destroyed Our Most Alluring Fruit). Według Estabrooka, większość winy za taki stan rzeczy ponoszą konsumenci, którzy oczekują świeżych pomidorów przez cały rok, nawet w zimie. Poniżej fragment wywiadu z Barrym Estabrookiem opisujący najgorsze praktyki amerykańskiego rolnictwa (pełen tekst wywiadu umieściłem na lokalnazywnosc.pl: Jak zniszczyliśmy pomidory):

"[...] Piszesz, że 1/3 produkcji przemysłowej pomidorów odbywa się na Florydzie, gdzie w zasadzie uprawia się je na piasku. 
Pomidory są uprawiane na piasku. Urzędnicy od gospodarki rolnej wolą to nazywać uprawą w piaszczystej glebie, ale to piasek, taki jak na plażach Daytona Beach. Floryda jest najgorszym miejscem na świecie do uprawy pomidorów. Nigdy tam nie ma zimy, więc pasożyty są obecne przez cały rok, jest notorycznie wilgotno, idealne środowisko dla grzybic. Przed posadzeniem pomidorów wszystko w podłożu jest zabijane. Wstrzykiwane do gruntu nawozy i chemikalia są wszystkim z czego pomidory mogą żyć. 
Podobnie jak kurczaki-brojlery, pomidory z Florydy są zaprojektowane aby rosnąć, rosnąć i rosnąć. Nie mają genetyki pozwalającej na rozwój w kierunku dobrego smaku. Pomidory zbiera się, kiedy są jeszcze absolutnie zielone i twarde. Gdy dostają się do sklepow spożywczych są nadal twarde, ale o kolorze zbliżonym do docelowego. Nazywa się je dojrzałymi, ale w slangu określa się je również zagazowanymi. 
Ponieważ są zagazowane etylenem, tak? 
Tak, są trzymane w etylenie do czasu kiedy przyjmą odpowiedni kolor. To nie dodaje im więcej smaku, nie przybywa żadnych kwasów, cukrów czy innych związków smakowych. Oznacza to, że nawet jeśli wyglądają jak dojrzałe, pewna część z nich nie jest dojrzała. Owoc pomidora nie jest czymś co może być zerwane dzisiaj, a następnie zjedzone za trzy tygodnie. Naturalnie wyhodowane pomidory łatwo uszkodzić w trakcie zbioru. Pomidory kupione na targu od rolnika są od razu gotowe do jedzenia. [...]"

6 komentarzy:

  1. Życie to nie konkurs na złożenie w grobie najzdrowszego ciała. Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć ze szklanką Grantsa w jednej ręce, czekoladą w drugiej, nawalony jak messerschmitt, krzycząc... "ALE TO BYŁA JAZDA, JA CHCĘ JESZCZE RAZ!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak przy takim prowadzeniu się ten kres może nastąpić szybko i będzie poprzedzony często poważnymi, bardzo bolesnymi chorobami. Wtedy wypowiedzenie nawet kilku słów może już być niemożliwe. Zycie jest zbyt piękne, aby je tak zaprzepaścić i przeżyć tak potwornie "pusto". Człowiek nie żyje po to, aby jeść, ale je, żeby żyć! jan88

      Usuń
  2. Rewelacyjny blog, już dopisuję do ulubionych i będę często cytować...

    OdpowiedzUsuń
  3. w zeszłym roku poraz pierwszy posadziłam w ogródku kilka krzaczków pomidorów. były rewelacyjne. niezapomniany smak. tak samo ogórki. w tym roku posadzę 3x więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja co roku sadzę pomidory pod folią, cztery rożne odmiany. Ale one mają smak! Jemy je z rodziną do śniadania, na obiad i na kolację. Polecam spróbować pomidorów od kogoś kto je sam uprawia, poczujecie różnicę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak gwoli ścisłości - u nas pomidory hoduje się najczęściej nie w piasku a w wodzie. Dzięki temu są jeszcze bardziej wodniste w smaku i konsystencji. I nie "gazuje" się ich etylenem a tlenkiem etylenu (sorry, jestem chemikiem, zboczenie zawodowe)

    OdpowiedzUsuń